Dzisiaj przedstawiam Wam obiecane wcześniej kotlety soczewicowe. Są przepyszne i robi się je też bardzo szybko. Ja dzisiaj zdążyłam je przyrządzić i obfotografować jeszcze przed zajęciami. A potem mogłam sobie na uczelni zjeść pyszny obiad. Niestety nie wyglądał już tak smacznie, jak na zdjęciach- całodzienne noszenie kotletów w pojemniku w torbie niezbyt im służyło :). Aha! I jeszcze kilka słów o przyprawach, jakich użyłam do kotlecików. Bardzo, ale to bardzo polecam każdemu nabyć dwa sosy- mianowicie mówię o sosie chilli ( ja mam z Vifonu) i sosie buffalo (Amazon). Ten drugi zazwyczaj jest używany do przyprawiania skrzydełek, ale ja używam go do pieczeni, kotletów, burgerów i świetnie się spisuje- nadaje miły aromat i głębię smaku. Trzeba jedynie uważać z ilością sosu- wystarczy mała kapka- obydwa sosy są bardzo pikantne i wyraziste w smaku, więc nie chcielibyście z nimi przesadzić. Uwierzcie mi :) Ja za pierwszym razem, kiedy używałam sosu buffalo, dałam go ok 1 łyżeczkę. Moje kotlety były praktycznie nie do zjedzenia :)
Jest tak piękna pogoda, że absolutnie nie chce mi się chodzić na zajęcia, a już najmniej uczyć i skupiać, skoro wszędzie dookoła jest już tak ładnie i kolorowo. A sesja już nadciąga :(. No ale przede mną jeszcze perspektywa wolnego tygodnia majowego (bo weekend, to za mało ^^), chociaż jak na razie planów brak- wszystkie, jakie miałam rozmyły się gdzieś po drodze.
- 100g zielonej soczewicy
- 50g kaszy jęczmiennej
- 1 średni ziemniak
- 1 średnia cebula
- 2 łyżki koncentratu pomidorowego
- 1 łyżka bułki tartej
- 1 łyżka mąki
- 0,5 łyżeczki papryki ostrej
- łyżeczka papryki słodkiej
- liście z 1 gałązki rozmarynu (lub ok 1 łyżeczki suszonego rozmarynu)
- 1 łyżeczka majeranku
- kilka kropel sosu chilli i sosu buffalo (można zastąpić innym wyrazistym i lekko pikantnym sosem)
- sól
- olej rzepakowy
Gotujemy soczewicę, kaszę i ziemniaka (ziemniak powinien być miękki). Cebulę obieramy, szatkujemy na średnią kostkę i smażymy na oleju. Gdy cebula będzie ładnie pachnieć i się zarumieni, odstawiamy ją z ognia i pozostawiamy do ostygnięcia. W misce miksujemy, lub tłuczemy ziemniaka i połowę ugotowanej soczewicy razem z koncentratem pomidorowym. Następnie do miski dorzucamy resztę soczewicy, ugotowaną i odcedzoną kaszę, podsmażoną cebulę, mąkę i bułkę tartą, wszystko razem mieszamy. Następnie dodajemy wszystkie przyprawy i na koniec solimy do smaku. Z powstałej masy formujemy kotlety- fajna wielkość powstaje z kotleta ukulanego z 1 czubatej łyżki masy :) Jeśli zauważycie, że kotlety będą zbyt miękkie, dodajcie do masy jeszcze trochę mąki, ale mi z takich proporcji wyszły idealne, więc myślę, że powinny być w porządku. Kotlety obtaczamy w bułce tartej i smażymy na rozgrzanym na patelni oleju, aż będą ładne i rumiane :)
Kotlety wcinamy najlepiej z jakimś dobrym sosem. Ja polecam z ziołowo-czosnkowym. Idealne sosy powstają z bazy słonecznikowej (1szklanka namoczonego słonecznika zmiksowana z 1/3szklanki oleju). 2 łyżki takiej bazy rozcieńczamy wodą do odpowiedniej konsystencji i doprawiamy wg uznania. Moim zdaniem świetnie się sprawdzają mieszanki ziół- ja ostatnio wypróbowałam do Tzatzików i sos wyszedł zabójczy :)
Aha! Jutro albo pojutrze wrzucę wpis nt. prawidłowego odżywiania się w weganizmie, czyli co, jak, z czym i dlaczego :)
Diana
Wyglądają apetyczniej niż mięsne :-)
No mam nadzieję :) Gwarantuję też, że są baaardzo smaczne :)
Jak pysznie tu u Ciebie :)
Pierwszy raz tu jestem ale z pewnością nie ostatni , pozdrawiam słonecznie :)
Bardzo mnie to cieszy :) Zapraszam ^^
Wspaniałe danie, świetne zdjęcie, pozazdrościć ;) No ale cóż pyszna potrawa musi mieć do niej dodatek, dla mnie to nie tylko sos ziołowo-czosnkowy, lecz również dobry ketchup (np. łagodny gomar) który przybiera potrawie wyrazistego smaku, no i bardzo go lubią dzieci. Coś małego a cieszy :)))
Diano,
sos buffalo, który polecasz jest niewegański – ma „Natural Butter Flavor (Milk)”, a poza tym jest z zawartością choćby tegoż skłądnika „Partially Hydrogenated Soybean Oil” , warto poczytać, co to takiego na http://articles.mercola.com/sites/articles/archive/2013/01/27/soybean-oil.aspx
Jak zmieniłam moją dietę na wegańską, to dopiero zaczęła się przygoda – czytanie z uważnością etykiet i pełnego składu. oraz zagłębianie się w znaczenie dziwnie brzmiących nazw, jak choćby: Sodium Benzoate Flakes (kolejny składnik sosu buffalo), czy Polysorbate 60 i inne „kwiatki” ;-)
Pozdrawiam i życzę wielkiej przygody w zgłębianiu składów przetworzonej żywności.
Adi